Nie potrafię wyluzować. Nie umiem olewać, wykładać lachy, chrzanić i mieć w nosie. Ani we wręcz przeciwnie. Nie jestem w stanie zluzować pośladów, bimbać na coś (kto jeszcze dziś mówi: „bimbać”?) oraz, ogólnie, nie przejmować się.
Mógłby mnie ktoś nauczyć? Przyjmę szybki kurs chilloutu oraz nie dawania faka. Albowiem, jak mówi poeta, ze wszystkich rzeczy, które można mieć na świecie, najbardziej chciałabym mieć wyjebane.
po prostu… miec wszystko w pupie.;)
Jeśli chodzi o ludzi, bardzo pomaga prosta myśl: uświadomienie sobie, że od znakomitej większości z nich kompletnie nic nie zależy, a już na pewno nie w Twoim życiu.
Jeśli chodzi o sytuacje, cóż, tutaj trzeba mieć już advanced level. I takich ludzi znam naprawdę niewielu; sam nie umiem zbyt dobrze.
Drogi Argasie, ależ tych ludzi, od których nic w moim życiu osobistym nie zależy, to ja olewam koncertowo.
A podpowiesz, o jaką sferę chodzi w tym wyluzowaniu?
Może znalazłbym jakiś punkt w pamiętniku do zacytowania.;)
O sprawy sercowe, domowe, organizacyjne, rodzinne – te najbliżej.
Teraz się skup, Piotrze, bo liczę na Ciebie!
Przyznam, że też nie umiałam tego aż do 16 roku życia, kiedy to wizyty u pani psycholog, gastrologa i kardiologa zaowocowały diagnozą i stanowczym nakazem NIE DENERWOWAĆ SIĘ. Bo w ryj.
Od tej pory za każdym razem, kiedy mam się przejąć, przypominam sobie, co mi to robi z organizmem i jakoś mi się odechciewa.
Oczywiście Tobie zestawu nerwic nie życzę, ale jakoś w zestawieniu „ludzie vs zdrowie” chyba wiadomo, co stawiać na pierwszym miejscu ;]
Też mi to kardiolog radził, mniej więcej w tym samym wieku. Nie wzięłam rady zbyt serio, albowiem już wówczas nie wierzyłam w nie denerwowanie się…
Ja mówię „bimbać” ;)
Też mam z tym problem, ale uczę się. paranoidalne – im więcej mam obowiązków w swoim mniemaniu (bo wiesz… posprzątać, ugotować, zarobić, zrobić, odchować, wychować…) tym częściej udaje mi się na mniej ważne rzeczy bimbać (a ch… najwyżej będzie bałagan, ale ja nieco odeśpię, wyjdę na spacer itp)
Zen nie nie można się nauczyć. Z tym trzeba się urodzić. Soryy
Dzięki, Stary, teraz już wiem, że nie ma dla mnie nadziei.